Jedno z największych miast Europy, które liczy ponad 12 milionów mieszkańców, posiada największą liczbę miliarderów na świecie (wg. Forbesa), ma ponad 120 parków i ogrodów oraz ponad 600 świątyń różnych wyzwań. Miasto spłodziło wielu znanych, cenionych pisarzy i poetów m.in. Fiodor Dostojewski, Władimir Sorokin, Aleksander Puszkin. Miejsce znane z baletu, kultury i zabytków. Taka jest Moskwa, stolica największego państwa na świecie - Federacji Rosyjskiej.
Pierwszy tydzień spędziliśmy w Petersburgu (o czym pisałam wcześniej
Pocztówka z Rosji - Petersburg), wizyta ta spowodowała, że zaczęły pojawiać się pytania: Jaka jest stolica Rosji? Czy jest niczym wyjęta z powieści Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata"? Czy Rosja lat 30. XX wieku nadal istnieje? Moskwa przedstawiana oczami Michaiła Bułhakowa w pewnym sensie nadal istnieje, miasto jest zniewolone totalitarnym absurdem, który wynika ze specyficznej atmosfery, przenikania się pokoleń, ich przekonań i obyczajów. Do całości dochodzą absurdy polityczne i twarda ręka władzy. Trafiliśmy na bardzo ciekawy moment, mianowicie w Moskwie trwały protesty opozycji, która domagała się zarejestrowania swoich kandydatów w zbliżających się wyborach na prezydenta. Czy to wpłynęło na naszą podróż? Czy duża ilość patroli oraz wojska na ulicy, to codzienność mieszkańców stolicy? A może był to wpływ demonstracji?
Pierwszy dzień w Moskwie
Stolica Rosji przywitała nas słońcem, na dworcu czekała na nas bardzo miła, pełna energii starsza pani u której zatrzymaliśmy się na cały pobyt. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne, czułam więcej swobody i przestrzeni niż w Petersburgu, jednak pęd lokalsów okazał się znacznie większy niż ten, który widziałam w pierwszym tygodniu pobytu - chyba psychicznie byłam na to przygotowana, dlatego nie zraziło mnie to ani trochę. Wraz z sympatyczną starszą panią, która okazała się bardzo żwawa, popędziliśmy do moskiewskiego metra - jest ono niczym najpiękniejsza, misternie wykonana pajęczyna. Stolica Rosji ma świetnie rozbudowany system kolei miejskiej, który w przemyślany sposób łączy wszystkie najdalsze zakątki miasta. Nie ukrywam, że na początku przerażało mnie to, byłam pełna obaw, że się zgubię! Jednak w podziemiach wszystko jest świetnie rozpisane, dodatkowo w prezencie otrzymałam mapę z całą siatką połączeń. W dużym pośpiechu lawirowaliśmy pomiędzy stacjami metra, wychodziliśmy z jednego pociągu, aby zaraz przesiąść się do kolejnego. Niemalże w ekspresowym tempie dotarliśmy z dworca prawie na drugi koniec miasta, gdzie zatrzymaliśmy się na tydzień. Gospodyni poczęstowała nas domowymi pielmieni (które były przepyszne). Starsza pani nie miała zamiaru próżnować i niedługo po przyjeździe, szybkim odpoczynku zaczęliśmy zwiedzać okolicę. Nie wiem dlaczego, ale w Moskwie od razu poczułam się bardzo dobrze, może dlatego, że czuje się tam dużo przestrzeń, pomimo tego, że turystów jest chyba więcej niż w Petersburgu - myślę, że w dużej mierze wynika to z faktu, iż Moskwa jest gigantycznym miastem o powierzchni ponad 2500 km2. Pierwszy spacer po mieście ukazał nam obraz miasta, gdzie przenikają się różne style socrealistyczny i nowoczesny - Moskwa jest taką próba przystosowania stylu radzieckiego do nowoczesnych, europejskich miast, jednak to tylko namiastka tego, co możecie spotkać podczas zwiedzania stolicy Rosji.
Siedem Sióstr Stalina...
ósmy brat w Warszawie! Zwiedzając Moskwę nie ma mowy o tym, aby nie spotkać na swojej drodze minimum jednej bliźniaczki Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Te monumentalne budowle (niektóre nawet przewyższają wielkością PKiN) są ładniejszymi odpowiednikami ikony naszej pięknej stolicy. Architektonicznie niektóre są niemalże identyczne, jednak wyglądają jak po lekkim liftingu - inaczej mówiąc są czyste i zadbane. Tego typu architektura nazywana jest stylem socrealizmu, która w sztuce radzieckiej oraz w pozostałych krajach socjalistycznych była jedyną słuszną metodą twórczości artystycznej oraz inspiracją dla architektów.
Można zastanawiać się, jak to się stało, że takie budowle powstały? Kto wpadł na taki pomysł? Projekt pierwszego monumentu powstał w latach 1931 - 1933, kiedy to Rada Najwyższa ZSRR w Moskwie ogłosiła konkurs architektoniczny na zaprojektowanie ich siedziby, która miała powstać w miejscu zburzonej w tym celu Cerkwi Chrystusa Zbawiciela. Wygrał Boris Jofan, którego projekt został jeszcze delikatnie przekształcony w drapacz chmur oraz został nazwany Pałacem RAD (Dwór Sowietów). Budowa rozpoczęła się w 1937 roku, jednak II Wojna
Światowa pokrzyżowała Sowietom plany. Podczas wojny konstrukcja została zdemontowana a materiały wykorzystane do budowy mostów oraz fortyfikacji.
Rosjanie zapomnieli o Pałacu Rad, byli pochłonięci walką na froncie oraz innymi problemami około wojennymi. Jak to się stało, że nagle przypomniano sobie o gigantycznym gmachu, a raczej o próbie odtworzenia jej mniejszych sióstr? Kiedy Stalin uznał swoje zwycięstwo podczas II Wojny Światowej miał powiedzieć "Wygraliśmy wojnę, obcokrajowcy przyjadą do Moskwy, pójdą na spacer, a tu nie ma żadnych wieżowców" - tak narodził się pomysł stworzenia Siedmiu Sióstr Stalina, na które składa się grupa siedmiu wieżowców bliźniaczo podobnych do naszego Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie (jak mówił sam Stalin był to "dar narodów radzieckich dla narodu polskiego). Nie było tutaj czasu na tworzenie nowych projektów, drapacze miały stanąć jak najszybciej.
Z wizytą u Putina
Pojawienie się u Putina na włościach to nie lada wyzwanie, trzeba się do tego odpowiednio przygotować. Całe szczęście za przewodnika robiła nam żywiołowa i sprytna starsza pani (o której wspominałam na początku), która wiedziała kiedy i jak dostać się na Kreml. Nie bez powodu mówię o tym, że zwiedzanie Kremla jest wyzwaniem, wynika to z faktu, że od samego rana po bilety ustawiają się kolejki i nie, nie można kupić biletu na następny dzień...Trzeba wystać swoje i albo uda się kupić bilet, albo nie - ilość biletów sprzedawanych na dobę jest ograniczona (tak samo jest z diamentową komnatą, która znajduje się na terenie Kremla). Odwiedzając to olśniewające miejsce, gdzie urzęduje sam Władimir Putin, trzeba się odpowiednio przygotować - o czym wcześniej zostaliśmy poinformowani - wstaliśmy odpowiednio rano, wyszykowaliśmy się i zaopatrzeni w dobre humory oraz pokłady cierpliwości pojechaliśmy...Pomimo, że byliśmy na miejscu chwilę przed 8 rano napotkaliśmy na sporą kolejkę, która z minuty na minutę powiększała się. Spory ogonek sprzyjał rozmową i integracji, sami zostaliśmy wciągnięci do dyskusji przez sympatycznego Rosjanina w dość zaawansowanym wieku, który zaskoczył nas swoją nietypową wiedzą historyczną dotyczącą stosunków Polsko - Rosyjskich. Po tym jak pan z kolejki dowiedział się, że jesteśmy z Polski podszedł do nas i z ciepłym uśmiechem na twarzy zaczął z nami rozmawiać. Uroczy starszy pan koniecznie chciał się dowiedzieć, dlaczego Polacy, po tym jak Rosja wypędziła z naszych ziem Niemców, nie chcieli dołączyć do ówczesnego Związku Radzieckiego...? Dlaczego nie chcieliśmy wspólnie z nimi tworzyć pięknego, wielkiego narodu...? W jego oczach bylibyśmy jedną, wielką rodziną. I od razu mówię, że w słowach, gestach, mimice twarzy tego pana nie było nawet najmniejszych oznak złości czy wyrzutów. Nie ukrywam, że było to dla nas ogromne zaskoczenie, pokazało mi skalę propagandy, która w dalszym ciągu jest tam rozsiewana. Młodzi ludzie też znają zupełnie inną historię. Historię, w której ZSRR wygrało wojnę, wyzwoliło Polaków i ich ziemie oraz chciało ich dobrowolnie przygarnąć pod swoje skrzydła. Krótka próba wytłumaczenia, że nie do końca tak wyglądała sytuacja zakończyła się fiaskiem, dlatego postanowiliśmy nie wprowadzać napiętej atmosfery.
Po długim, ale interesującym oczekiwaniu w kolejce nadszedł moment wejścia na teren Kremla. Myślę, że nikogo nie zdziwi fakt, iż przed wejściem przeszukano nas - to jedyne miejsce, gdzie nie zaskoczyła mnie ten proceder, w końcu to siedziba Prezydenta Federacji Rosyjskiej. Przechodząc punkt kontrolny wchodzimy na teren Kremla po prawej stronie ukazuje się nam Zbrojownia Kremlowska, którą można nazwać największym skarbcem Kremla, znajdują się tam drogocenne przedmioty wykonane przez kremlowskich rzemieślników, dary cesarskie otrzymane przez posłów z obcych państw, wojenne trofea, trony i karoce. Zwiedzając Zbrojownię znajdziemy również eksponaty wykonane przez polskich rzemieślników. Należy pamiętać, że po bilety do muzeum również stoi się w długiej kolejce.
Po zwiedzaniu Zbrojowni wybraliśmy się na spacer po całym terenie, gdzie lawirowaliśmy pomiędzy zachwycającymi budowlami świeckimi i sakralnymi - oczywiście dużym utrudnieniem byli turyści, którzy tworzyli niekończący się labirynt.
Wielkie serce Moskwy - Plac Czerwony
Nie bez przyczyny Plac Czerwony jest uznawany za serce Moskwy, wybrukowany, kamienny plac usytuowany zaraz obok moskiewskiego Kremla, to miejsce, które tętni życiem przez całą dobę. Teren ten jest uznawany za największy plac w Europie, ma 700 m długości i 130 metrów szerokości. Najbardziej reprezentacyjny plac stolicy, był świadkiem nie jednego historycznego wydarzenia. Od koronacji rosyjskich carów, poprzez zwycięską paradę wojsk radzieckich, skończywszy na najważniejszych świętach państwowych. Plac Czerwony wykorzystywany jest również do organizacji wielkich, światowych widowisk. My trafiliśmy na moment, kiedy przygotowywano to miejsce na Międzynarodowy Festiwal Muzyki - niestety na placu stały trybuny i był w połowie zamknięty, jednak nie przeszkodziło to nam zwiedzać okoliczne perełki architektury. Sam plac zaś został wpisany w 1991 roku na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Niewątpliwie największą atrakcją tego miejsca jest Sobór Wasyla Błogosławionego, jest to fantazyjna świątynia prawosławna, ikona Moskwy a nawet całej Rosji. Wchodząc na Plac Czerwony pierwsze co ukazuje się oczom spacerowiczów jest właśnie ta budowla, która zachwyca w dzień oraz w nocy. Majestatyczny sobór został wykonany z największą precyzją z dbałością o każdy detal, jego budowę zlecił Iwan Groźny na pamiątkę zwycięstwa w wojnie z kazańskimi Tatarami. Legenda głosi, iż architekci po wykonaniu swojej pracy zostali oślepieni przez Iwana Groźnego, miało to na celu zapobiec powstania równie pięknej świątyni w innych miejscach. Sobór nie tylko zachwyca z zewnątrz, równie piękny i ciekawy jest wewnątrz - to miejsce z duszą, które zauroczy nawet największych sceptyków.
Spacerując placem Czerwonym nie można przejść obojętnie obok miejsca ociekającego luksusem, mówię tutaj o moskiewskim GUMie - nietuzinkowym i magicznym domu towarowym, w którego wnętrzu mieszczą się najbardziej luksusowe marki świata. Wchodząc tam można poczuć się jak jedna z bohaterek Seksu w wielkim mieście, spacerując alejkami miałam wrażenie jakbym była w małym raju, każdy szczegół jest tam dopracowany do perfekcji. W tym ekskluzywnym domu towarowym podają najlepsze lody w Moskwie - sprawdzone info - jest to jedna z bardzo niewielu rzeczy, na którą było nas stać.
Pokaz radzieckiej architektury
Pewnego pięknego poranka, nasza koleżanka z Petersburga zadzwoniła do nas i zaproponowała nam spotkanie z jej najlepszą przyjaciółką, która miała pokazać nam Moskwę. Oczywiście, bez chwili zawahania przystaliśmy na propozycję, wyszykowaliśmy się i umówiliśmy z nią na spotkanie. Na początku przeszliśmy po najbardziej popularnych miejscach m.in.: Sobór Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, Teatr Bolszoj, Pomnik Pietra Wielkiego. Po krótkim oprowadzeniu po kluczowych atrakcjach miasta, nasza nowa koleżanka zabrała nas do VDNh (Ogólnorosyjskiego Centrum Wystawowego), które jest zagłębiem socrealistycznej architektury. Obfito zdobione budowle symbolizują poszczególne republiki związkowe, całość otacza imponująca i bogata otoczka, w tym pozłacane fontanny.
Pomysł na utworzenie takiego miejsca zrodził się w głowie Stalina, który wówczas otworzył "Wszechzwiązkową Wystawę Rolniczą". Po wybuchu wojny wystawa została zamknięta na dłuższy czas. W 1959 roku ponownie ja otwarto, ale zmieniono nazwę na "Wystawę Osiągnięć Gospodarki Narodowej ZSRR". Miejsce to było kilkukrotnie przebudowywane, jednak za każdym razem wymagano tego, aby wszystko było zachowane zgodnie z wymaganiami socrealizmu. Przechadzając się alejkami tego kompleksu czułam się jak na planie hollywoodzkiego filmu, wszechobecny przepych, ludzie robiący zdjęcia, nagrywający filmy, gwar i muzyka puszczana z głośników. Ten klimat trzeba poczuć samemu!
Jedną z głównych i najbardziej imponujących atrakcji jest Fontanna "Druzhba Narodov", która symbolizuję przyjaźń 16 republik Unii (narodów ZSRR) - jest to imponujący pomnik szesnastu kobiet ubranych w stroje ludowe, wykonany z brązu i pokryty złotem. Kolejna niespodzianka czekała na nas kawałek dalej, była to Fontanna Kamienny Kwiat, która ucieszy oko nie jednej fanki biżuterii i błyskotek.
Park Carycyno
Jeden dzień przeznaczyliśmy na podróż do kompleksu pałacowo - parkowego Carycyno, na którą zabrała nas nasza Gospodyni. Wspólnie wyszykowaliśmy się i ruszyliśmy podbijać kolejne części miasta. Energiczna starsza pani pokazała nam najmłodszy i jeden z najdłużej budowanych moskiewskich pałaców, jego budowa zakończyła się w 2003 roku i trwała w sumie ponad dwieście lat. W XVIII wieku caryca Katarzyna II kupiła piękną posiadłość pod nazwą "Czarny Kęs", która na zlecenie właścicielki została przebudowana w podmoskiewską rezydencję.
Na rozległym terenie znalazł się park krajobrazowy oraz dwa pałace - jeden dla następcy tronu a drugi dla carycy. Prace trwały bezustannie i były na finiszu, kiedy to budowę odwiedziła Katarzyna II. Zobaczywszy efekty pracy stwierdziła, że pałac wygląda jak więzienie i nakazała całkowicie go przebudować - oczywiście wcześniejszy architekt został natychmiast zwolniony, a na jego miejsce znaleziono zastępcę. Kolejne prace rozpoczęły się, jednak śmierć carycy Katarzyny spowodował zaprzestanie dalszej budowy. Przez 200 lat pałac niszczał, jednak posiadłość cieszyła się popularnością wśród miejscowej ludności. W XIX i XX wieku ponownie rozpoczęto budowę, która w 2003 roku zakończyła się sukcesem! Aktualnie na terenie kompleksu znajduje się muzeum - jest to największy rezerwat i muzeum w Moskwie.
Spacerowanie alejkami podmiejskiej rezydencji carycy sprawia ogromną przyjemność. Park jest bogaty w lasy, łąki, wody, zachwyca ogrodami oraz pałacami. Warto odwiedzić wnętrza budynków, które łączą w sobie historię, sztukę i nowoczesność.
Oh, Rosjo! Kraino kontrastów!
Podróż po Rosji była fascynująca, zaskakująca i pełna kontrastów. Petersburg jest ciekawy, jednak to Moskwa podbiła moje serce. Miasto to jest połączeniem socrealizmu lat 30. XX wieku z nowoczesnością i duchem postępu. Ludzie mieszkający w Rosji są podobni do nas, a jednak zupełnie inni - znają inną historię przez to inaczej patrzą na świat, żyją w propagandzie, przez to połowa mieszkańców nie wiedziała nawet, że w Moskwie są strajki. Moim zdaniem strajki tylko delikatnie wzmagały ilość patroli na ulicach - ten lekko oderwany od rzeczywistości kraj jest przyzwyczajony do podwyższonej kontroli, dla tych ludzi jest to całkowicie normalne. Powiem szczerze, że jako turystce bardziej przeszkadzała mi ilość innych zwiedzających, niż kontrole do których można się przyzwyczaić - chociaż nie wyobrażam sobie żyć w kraju, gdzie władza sprawdza każdego obywatela tak skrupulatnie.
W Moskwie spędziłam jedynie tydzień, a nie jestem w stanie opisać wszystkich atrakcji, które widziałam. W związku z tym postanowiłam rozbić mój wpis na dwa - pierwszy, który właśnie kończycie czytać, dotyczący atrakcji turystycznych, które zrobiły na mnie największe wrażenie oraz drugi, gdzie zabiorę Was do baśniowej krainy baletu i sztuki cyrkowej.
Moskwa zafascynowała mnie i podbiła moje serce! Wiem, że jeszcze tam wrócę!